czwartek, 23 stycznia 2014

dni do matury: 95
kilogramów: tak na oko - bez zmian
zrobionych zadań z matmy: 1/2

Właśnie przypomniałam sobie o moim postanowieniu, a właściwie mama mi o nim przypomniała, więc od razu musiałam na jej oczach zacząć robić zadania z matematyki :/ Usiadłam z nieszczęśliwą miną męczennika przy biurku i otworzyłam książkę, a mama poszła zaparzyć herbatę.
Tym razem postanowiłam zacząć od zadań, które już przerabiałam w szkole. Nie miałam zamiaru brać się za głupie zadania maturalne, których jedynym celem jest udowodnienie mi, że jestem tłumokiem i nie mam szans na zdanie egzaminu dojrzałości.
Zadanie 2.63. Wykaż na podstawie definicji, że funkcja kwadratowa f(x)=3x2 jest rosnąca w przedziale (0;+∞).

Ja: Mamo! Możesz mi pomóc?

Mama: Chwila, tylko przyniosę herbatę.

Ja: Jaka jest definicja mówiąca o tym, że funkcja jest rosnąca w jakimś przedziale?

Mama: Ja Cię przecież nie słyszę, zaraz przyjdę!

10 minut później, podczas których usiłowałam przypomnieć sobie wszystkie informacje dotyczące funkcji kwadratowej, a zapisałam tylko f(x)=ax2+bx+c

Mama: Czego nie umiesz?

Pokazałam jej zadanie i po kilku chwilach już siedziała obok mnie energicznie zapisując coś w moim zeszycie z matematyki. Dziesięć minut później wstałam z zamiarem wzięcia herbaty z kuchni. „Siadaj! Gdzie idziesz? Zaraz Ci wytłumaczę jak zrobić to zadanie.” powiedziała mama. Siedziałam więc kolejne dziesięć minut wpatrując się w przestrzeń i zastanawiając kiedy ten koszmar się skończy. Mama chyba to zauważyła, bo powiedziała żebym nie siedziała tak bezczynnie, tylko patrzyła co ona pisze i próbowała sama rozwiązać to zadanie. To było jeszcze gorsze, bo teraz nie dość, że siedziałam bezczynnie, to jeszcze musiałam udawać zainteresowanie, a nie miałam bladego pojęcia, co mama notowała w zeszycie. Wiem tylko, że po kolejnych ciężkich minutach (dokładnie nie wiem po ilu, bo nie mogłam patrzeć na zegar) mama odłożyła długopis, popatrzyła na mnie i powiedziała: „Zapiszę Cię  na korepetycje z matematyki, co Ty na to?” i nie czekając na odpowiedź odeszła wspominając coś o „mokrym praniu”.
W ten wspaniały sposób wymigałam się dzisiaj od robienia zadań z matmy. Przy kolacji tata zapytał jak poszła nauka, a mama krótko odburknęła, że będę chodzić na korepetycje i zmieniła temat na politykę.