niedziela, 16 lutego 2014

dni do matury: 71 + 8
kilogramów: 65,7
zrobionych zadań z matmy: 36

Oj! Zapowiada się ciężki tydzień w szkole. Moim zwyczajem sporządziłam listę sprawdzianów, kartkówek, potencjalnej odpowiedzi ustnej itp. Ale był to wielki błąd, bo jak tylko rzuciłam okiem na kartkę, popadłam w wielką rozpacz, która chwilę później przemieniła się w chęć samobójstwa i wzmogła się, kiedy na domiar złego moja waga wskazała o 25,7 kilograma więcej niż powinna. W głowie się to nie mieści jak można mieć tak zawalony tydzień - niektórzy w ciągu roku tyle nie robią, co ja w pięć dni.
Czeka mnie sprawdzian z historii, polskiego i wspaniałej matematyki oraz kilka niby niezapowiedzianych kartkówek. Jakby tego było mało, muszę napisać dodatkowy referat w naszym pięknym ojczystym języku. A w tym tygodniu mam jeszcze pierwszą jazdę na kursie prawa jazdy.
Właśnie w takich sytuacjach mam ochotę uciec, a gdy jest to niemożliwe pochwycić się jakiejkolwiek roboty, która nie byłaby nauką. Tak też zrobiłam i od rana sprzątam w domu. Udało mi się nawet przemalować z tatą ścianę w łazience. Dopiero wieczorem uświadomiłam sobie, że nie był to dobry pomysł, bo teraz będę musiała zarwać nockę, aby wykuć imiona "postaci, które miały wielki wpływ na dzieje Polski". Ble!!! Już nie mogę znieść nauki, a tydzień się jeszcze nie zaczął.