środa, 26 marca 2014

dni do matury: 33 + 8
kilogramów: 63
zrobionych zadań z matmy: 155

W szkole zaczyna robić się gorąco, nauczycielom także nie służy atmosfera zbliżających się matur. Natłok prac, sprawdzianów, powtórek i zadań domowych jest tak wielki, że wykończyłby Einsteina. Przy zdrowych zmysłach utrzymuje mnie jedynie Marek i jego codzienne motywowanie mnie do spalania zbędnych kalorii. Jak zawsze miałam szczęście zaprzyjaźnić się z osobą, która jest w stanie wnieść coś nowego do mojego skromnego życia - nauczyć mnie czegoś.
Muszę przyznać, że zdziwił mnie entuzjazm Marka. Codziennie dzwoni z przypomnieniem o ćwiczeniach, a na siłowni obserwuje każdy mój ruch pomagając w poprawnym wykonywaniu ćwiczeń. Jest niczym prywatny instruktor i dobry jak profesjonalista. Z początku proponowałam mu zapłatę za jego wysiłki, ale ciągle odmawiał, aż w końcu przestałam pytać. Dzięki tym ćwiczeniom nawet uwierzyłam, że mogłabym coś zmienić w życiu. Stałam się dziwnie pełna energii, rozpromieniona, ale mam mały problem ze spaniem, jeść też ostatnio jakoś nie mam ochoty, co najwidoczniej mi bardzo sprzyja. Zobaczymy jak to będzie dalej - byle do matury!