piątek, 24 stycznia 2014

dni do matury: 94
kilogramów: 55 (tata kupił nową wagę - od razu polubiłam ją bardziej niż tą starą)
zrobionych zadań z matmy: 1/2

Zaczęły się ferie zimowe przez co temat korepetycji nie znika choćby na chwilę.
"Jeśli chcesz zdać maturę, musisz w końcu wziąć się do roboty" powiedzieli mi rodzice, gdy rano opowiedziałam im o wspaniałych planach jakie miałam na ferie.
Okazały się one niestety niezbyt satysfakcjonujące dla moich "przełożonych". Każdy punkt planu, w którym pojawiało się słowo "zabawa", "rozrywka" lub co gorsza "odpoczynek" momentalnie został zmieniony na: "nauka", "korepetycje", "nauka".
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że gdzieś w środku wiem, że niestety mają rację. Całe liceum się obijałam, to teraz wypadałoby coś ze sobą zrobić.
Problem jest jedynie taki, że okropnie mi się nie chce. Za każdym razem, gdy siadam do zadań czuję niezmożoną chęć zaśnięcia, ucieczki lub czegokolwiek innego, byle tylko nie musieć przegrzewać sobie mózgu. Ostatnio nawet w akcie rozpaczy zaczęłam czytać lektury szkolne.
Postanowiłam więc, że sporządzę listę rzeczy, które bezwzględnie muszę załatwić do matury. Zaczynając od najważniejszych:
1) Zapisać się na korki
2) Codziennie przerobić jeden zestaw maturalny z matematyki
3) Kupić garsonkę
4) Schudnąć, żeby zmieścić się do garsonki
5) Wyglądać genialnie w garsonce =>
6) => Znaleźć chłopaka
7) Zdać maturę
8) Żyć długo i szczęśliwie bez żadnych zmartwień

Pierwotna lista wyglądała trochę inaczej, mianowicie:
1) Schudnąć
2) Znaleźć chłopaka
3) Żyć długo i szczęśliwie

Ale na widok miny mojej mamy musiałam ją lekko zmodyfikować.
Zaczęłam od pierwszego punktu z mojej listy, czyli korków z matmy.
Po kilku minutach poszukiwań w internecie znalazłam kilka ogłoszeń. Po dogłębnym ich zanalizowaniu okazało się, że są to ogłoszenia dotyczące województwa małopolskiego, więc musiałam szukać od nowa.
Udało mi się jeszcze znaleźć kilka ogłoszeń z Gdańska i Szczecina. Potem natknęłam się na stronę z butami i już byłam gotowa kupić piękne obcasy w promocyjnej cenie, gdy do mojego pokoju wkroczyła mama pytając, czy już znalazłam.
Pokazałam więc efekty moich poszukiwań, z których wynikało, że korepetycje są tylko w Gdańsku, Szczecinie i województwie małopolskim. Nie sądziłam, że ta informacja może kogoś tak wyprowadzić z równowagi.
W jednej chwili mama zmieniła ton z "rozmowa z grzeczną córeczką" na "byle tylko jej nie zabić", zrobiła się cała czerwona i wyszła z pokoju.
Po kilku minutach wróciła ogłaszając mi, że zapisała mnie na jutro na pierwsze korepetycje z matematyki.
I w ten oto sposób rozpoczęły i zakończyły się moje wspaniałe ferie.