piątek, 28 lutego 2014

dni do matury: 59 + 8
kilogramów: 68
zrobionych zadań z matmy: 60

Dzień matematyczny czas zakończyć i jednocześnie otworzyć kolejne dwa dni na Targach Edukacyjnych w Poznaniu. Mój umysł przyswoił dzisiaj tyle informacji dotyczących studiów, że mam tylko nadzieję, iż moja psychika po tych trzech dniach nie ucierpi... za bardzo.
Jednocześnie ten dzień był dla mnie motywacją do nauki "królowej nauk", bo okazało się, że większość uczelni wymaga zdania matury z matematyki na co najmniej 50%, co w mojej obecnej sytuacji wydaje się być czystą poezją.
dni do matury: 60 + 8
kilogramów: 89 ?! (a nie - waga była do góry nogami)
zrobionych zadań z matmy: 55

Biorąc pod uwagę to, że obchodziłam dzisiaj Tłusty Czwartek, to moja waga nie jest aż tak tragiczna. Każdy czwartek przed Środą Popielcową jest dla mnie okropnym przeżyciem. W tym dniu wiem, że nie mogę zaprzestać tradycji jedzenia pączków, ale w tym samym czasie zdaję sobie sprawę z tego, jak wielkim jest to dla mnie poświęceniem.
Po dzisiejszym dniu postanowiłam oddać garsonkę, bo pomimo mojej wielkiej wyobraźni, nie byłam w stanie zobaczyć siebie w jej smukłych progach. Do sklepu poszłam oczywiście z Anką i zauważyłyśmy z satysfakcją, że nie byłyśmy jedynymi osobami, które pożegnały się ze złudną nadzieją wciśnięcia się w ubrania zakupione przed tym feralnym dniem. Naliczyłyśmy pięć takich osób.
Jednak kiedy przed nami nie została już żadna ofiara Tłustego Czwartku i kasjerka zrezygnowana zapytała o powód naszego przybycia Anka zaproponowała obejrzenie ubrań z przeceny. Stwierdziłam, że to wspaniały pomysł, bo przecież garsonkę mogłam wymienić na coś innego. Przejrzałyśmy dziesięć wieszaków i ze sklepu wyszłyśmy z kilkoma wielkimi torbami ubrań.
W domu, kiedy chwaliłam się moimi zakupami rodzicom, zauważyłam, że moja garsonka nadal leży spokojnie w plecaku. Uznałam to za znak. Nie mam zamiaru jej oddawać, bo wierzę, że moja kuracja odchudzająca już wkrótce przyniesie efekty.